Gigantyczna eksplozja na Słońcu. Rozżarzona do tysięcy stopni plazma wystrzeliła na odległość milionów kilometrów. - Do spektakularnego wybuchu doszło 15 lutego w kompleksie plam oznaczonym numerem AR2936. Nigdy wcześniej naukowcy nie uwiecznili tak olbrzymiej wstęgi plazmy, która wystrzeliła w przestrzeń kosmiczną na odległość aż 1,5 miliona kilometrów - czytamy na stronie twojapogoda.pl. Ta sama plama była odpowiedzialna za wejście i spłonięcie satelitów kosmicznego internetu Starlink od Elon Muska w ziemskiej atmosferze, które zaczęły spadać podczas burzy geomagnetycznej 9 stycznia.
Naprawa systemów energetycznych byłaby warta biliony dolarów
Zdarzenie widoczne na powyższym filmiku nie robi aż takiego wrażenia, jednak warto pamiętać, że Słońce ma ponad 100 razy większą średnicę niż Ziemia. Naukowcy nie mają wątpliwości, że gdyby 15 lutego wybuch był skierowany w stronę Ziemi, moglibyśmy przeżyć katastrofę. Naukowcy sądzą, że burza magnetyczna, powstała po wybuchu na Słońcu, mająca odpowiednią siłę, mogłaby uszkodzić sieć energetyczną i sparaliżować nawet całe kraje. Prąd na tygodnie, a nawet miesiące straciłyby setki milionów ludzi. Naprawa systemów energetycznych pochłonęłaby ogromne nakłady finansowej. Niemiecka firma ubezpieczeniowa Allianz wyliczyła, że straty materialne takiego zdarzenia mogłyby sięgać nawet bilionów dolarów.
Dla przypomnienia, w 1859 roku miało miejsce tzw. zjawisko Carringtona. Do ziemskich biegunów magnetycznych w ciągu niecałych 20 godzin dotarł słoneczny wiatr. Zorze polarne, zwykle widoczne nad obszarami polarnymi, tym razem obserwowano niemal na całym świecie, nawet w krajach położonych w pobliżu równika.
W XIX w. ludzkość nie dysponowała urządzeniami, które mogłyby odnotować tego typu zdarzenie. Ludzie także nie odczuli zbyt mocno tamtego zdarzenia, ponieważ elektronika powszechna wówczas nie istniała. Pierwsza na świecie sieć elektroenergetyczna na wysoką skalę powstała dopiero przeszło 20 lat później.
Wcale nie tak dawno temu, bo w 1989 r. doszło do burzy magnetycznej w marcu i sierpniu. Doprowadziło to do awarii sieci energetycznej w kanadyjskim stanie Quebec. Przez kilka godzin prądu nie miało 6 milionów odbiorców. Pracę musiała przerwać m.in. główna kanadyjska giełda papierów wartościowych.
Źródło: TwojaPogoda.pl