Fala

i

Autor: Pixabay Czy na Bałtyku miało miejsce tsunami? Naukowcy z Poznania twierdzą, że tak. Zdj. ilustracyjne.

Wielkie tsunami uderzyło w polskie wybrzeże. Imponujące odkrycie naukowców

2022-04-19 12:00

Imponującego odkrycia dokonali naukowcy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Polscy naukowcy przebadali wybrzeże Bałtyku i dowiedli, że na początku naszej ery miały tam miejsce gigantyczne powodzie sztormowe. Morze potrafiło się wedrzeć nawet kilkaset metrów w głąb lądu. Co doprowadziło do wielkiego tsunami na Bałtyku i jaki związek z tym mają zapiski mnichów? Szczegóły w dalszej części artykułu.

Imponujące odkrycie naukowców z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, którzy pobrali rdzenie z gleby wzdłuż całego bałtyckiego wybrzeża. - W warstwie sięgającej do 5 metrów poniżej poziomu gruntu odkryli osady, które zostały naniesione tam przez Bałtyk aż 1500-2000lat temu - czytamy na stronie twojapogoda.pl. Nic odkrywczego? Być może, gdyby nie fakt, że takie osady morskie znaleziono nie w pobliżu plaż, ale kilkaset metrów w głąb lądu. Skąd się tam wzięły? Wiele wskazuje na to, że w polskie wybrzeże uderzyło tsunami. Większość geologów uważa, że Morze Bałtyckie jest zbyt płytkie, aby wystąpiło na nim tsunami. Stare kroniki opisują jednak zdarzenie, które wydaje się przeczyć tej powszechnie znanej tezie.

Mnisi opisali tsunami nad Bałtykiem? Przeraźliwy "ryk niedźwiedzia"

Naukowcy z UAM w Poznaniu nie tylko doszukali się śladów wielkiej powodzi z początków naszej ery. W XV wieku miało miejsce podobne zdarzenie. Niestety, metodą radiowęglową nie da się ustalić dokładnej daty. Pomocne okazują się jednak kroniki, które mówią o „niedźwiedziu morskim”, który uderzał w wybrzeże i zniszczył wiele domów. Kronikarze opisywali gigantyczną falę, która zmyła wszystko do morza. Miało to się stać 16 września 1497 roku w Darłowie.

Zdarzenie mieli dokładnie opisać mnisi z klasztoru kartuskiego w Darłowie. Według ich wspomnień sztorm szalał przez cały dzień. - Sztorm zerwał się w piątek, ósmego dnia po narodzinach Maryi 1497 roku i trwał do późnego wieczora, wywołując powódź. W Darłówku zostało zniszczone całe nabrzeże portowe. Woda wyrzuciła na ląd 4 zacumowane w porcie statki - czytamy na stronie twojapogoda.pl.

Domy miały zostać zniszczone przez wodę, a bydło - utonęło. Sztorm był katastrofalny w skutkach dla Darłowa. Spichlerze wypełniły się wodą. Żywność do niczego się nie nadawała. Piwa i wina robionego przez mnichów nie dało się pić. Żywioł nie oszczędził nawet kościoła parafialnego. Część dachu z wieży świątynie spadła, a przedbramie bramy Wieprzańskiej runęło. Woda w klasztorze stała do wysokości ołtarzy. Nic nie zostało z sadu mnichów.

W Darłowie o tragedii pamiętają do dziś

Ówczesna ludność Darłowa wpadła w panikę. Pleban z burmistrzem ślubowali, że każdego roku po uroczystym nabożeństwie, będzie przechodziła procesja pokutna wokół miasta. Co ciekawe, tę tradycję wznowiono w czasach współczesnych. Od 16 września 1991 roku każdego roku wierni modlą się, aby tragedia sprzed kilkuset lat nie powtórzyła się.

Czy w Polsce miało miejsce tsunami? Potwierdzać może to fragment opisu wody, która przewróciła wiatrak we wsi Krupy. Obecnie to miejscowość oddalona o 8 kilometrów od plaż. Jeśli fale tam dotarły, to znak, że tylko tsunami mogło dotrzeć tak daleko od brzegu.Na podstawie badań geologicznych i treści zawartych w kronikach, badacze wnioskują, że w 1497 roku w Darłowie i Darłówku uderzyło tsunami wysokie na minimum 3 metry! Co więcej, tsunami miało dotknąć również Kołobrzeg i Mrzeżyno (1757) oraz Łebę i Trzebiatów (1779).

Skąd się bierze tsunami?

Skąd właściwie wzięło się tsunami? Jest kilka hipotez, jak np. podmorskie trzęsienie ziemi, do którego mogło dojść u wybrzeży Skandynawii, gdzie wstrząsy tego typu zdarzają się na skutek wypiętrzania się południowej części półwyspu po ustąpieniu lądolodu. - Sam wstrząs tsunami z pewnością nie wywołał, jednak mógł spowodować pęknięcie skorupy i uwolnienie się spod dna Bałtyku dużych ilości gazu. Ten silnie skoncentrowany eksplodował i wywołał olbrzymie tsunami, które popędziło w kierunku południowym - podaje strona twojapogoda.pl.

Tsunami powstaje na głębokim morzu. Pędzi z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, ale ma postać łagodnej długiej fali, na którą statki mogą wpływać z jednej i spływać z drugiej strony. Dopiero w pobliżu wybrzeża, gdzie akwen się wypłyca (prędkość tsunami zależy od głębokości akwenu) tylne szeregi fali poruszają się jeszcze po głębokiej wodzie i doganiają te pierwsze, które poruszają się wolniej. Dochodzi do spiętrzenia fali, która w formie kipieli zalewa brzeg.

Tsunami na Bałtyku. Jak powstało?

Prawdopodobnie nastąpił przypadek. Trzęsienie ziemi i rodzące się tsunami nastąpiło podczas szalejącego sztormu. Zagadką pozostaje natomiast, czym tak naprawdę był przeraźliwy dźwięk, podobny do odgłosu ryczącego niedźwiedzia.

Odkrycie naukowców z poznańskiej uczelni może wydawać się abstrakcją, ale ich badania mogą pomóc np. w lepszym planowaniu zagospodarowania przestrzennego. Budowle nie powinny powstawać w miejscach narażonych na tsunami.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Przed nami wyjątkowo dziwny tydzień! W Opolu spadł ŚNIEG! [prognoza pogody: 19-24 kwietnia]

Źródło: twojapogoda.pl

QUIZ. Umiesz przewidzieć pogodę? Te sposoby to wiedza z podstawówki. Znać mniej niż 5, to po prostu wstyd!

Pytanie 1 z 10
Grupa przyjaciół siedzi wokół ogniska, z którego dym opada w kierunku ziemi. Oznacza to, że:
Huragan spustoszył Luizjanę