Huragan Idalia uderzył na Florydzie. Ulice i domy pod wodą, setki tysięcy osób bez prądu
W trwającym tygodniu nad Polską szalały gwałtowne burze. Znacznie poważniejsza sytuacja jest w USA. W środę (30 sierpnia) po południu czasu polskiego w region zwany Big Bend, w północno-zachodnim wybrzeżu Florydy, z niszczycielską siłą uderzył huragan Idalia. Tak silnego cyklonu nie odnotowano tam od 127 lat. Wówczas szalał huragan nazywany The Cedar Keys. Fala sztormowa huraganu Idalia była rekordowa. Ulice zostały wręcz zmyte do oceanu. Zanim huragan wkroczył nad ląd, Idalia osiągnęła status huraganu czwartej kategorii (przedostatniej). Jak wyjaśnia portal twojapogoda.pl, oznacza to, że średnia prędkość wiatru wzrosła do 215 km/h. Dość szybko huragan szybko osłabł do trzeciej kategorii, ale dla mieszkańców Florydy to marne pocieszenie. Siła żywiołu była potężna. Wiejący z prędkością 185 km/h wiatr zrywał linie energetyczne i niszczył domy. Przypływ sztormowy osiągnął rekordowe kilka metrów i wdarł się w głąb lądu nawet na kilka kilometrów. Drogi i zabudowania zostały zalane. Setki tysięcy osób zostało bez prądu.
- Wcześniej z najbardziej zagrożonej części wybrzeża Zatoki Meksykańskiej ewakuowano kilkaset tysięcy mieszkańców - czytamy w artykule na twojapogoda.pl. Niestety, nie wszyscy pokornie opuścili swój dobytek. Huragan pokazał wielką siłę i prawdopodobnie oznacza to, że ci, którzy nie uciekli przed żywiołem, mogli zginąć.
Huragan Idalia szybko osłabł, jednak gwałtowne burze z ulewnymi deszczami i wichurami dotarły do Karoliny Północnej i Południowej oraz do Georgii. Tam też ogłoszono stan wyjątkowy. Aby zapobiec powodziom błyskawicznym, zamknięto tamtejsze parki narodowe. Idalia obecnie wędruje w kierunku Bermudów, gdzie ma dotrzeć za kilka dni. Być może Idalia znowu urośnie do miana huraganu, ale obecne prognozy mówią o utrzymaniu statusu cyklonu.
Niszczycielska siła huraganu Idalia. Obrazki jak z filmu katastroficznego. Zobacz zdjęcia w poniższej galerii
Źródło: TwojaPogoda.pl