Wiatr wiejący z prędkością 215 km/h, zalane drogi, brak prądu u setek tysięcy ludzi i zmyte do oceanu osiedla. To nie krajobraz z filmu katastroficznego, lecz rzeczywistość mieszkańców północno-zachodniego wybrzeża Florydy. W środę (30 sierpnia) po południu czasu polskiego przeszedł tam huragan Idalia. Tak silnego cyklonu nie odnotowano tam od ponad 120 lat. Szczegóły w dalszej części artykułu.