Wybuch wulkanu na Islandii. Toksyczna chmura z Reykjanes dotarła do Polski
Na islandzkim półwyspie Reykjanes 17 marca nastąpiła erupcja wulkanu. The Guardian podaje, że "Islandzkie Biuro Meteorologiczne przekazało, że erupcja otworzyła prawie 3-kilometrową szczelinę w ziemi między dwiema górami, Skogfells i Hagafells". - Lawa płynęła głównie na południe i południowy wschód z prędkością około 1 km na godzinę w ciągu nocy i mogła dotrzeć do oceanu - czytamy w artykule.
Wybuch wulkanu na Islandii przykuł uwagę naukowców. Zaczęli oni śledzić trasę toksycznych gazów, które zawędrowały do Europy. Czujność naukowców w takich sytuacjach jest wskazana, ponieważ w wulkanicznej chmurze znajduje się m.in. dwutlenek siarki, substancja groźna dla zdrowia. Czy mieszkańcy Europy, w tym Polski, mają się czego obawiać?
Dwutlenek siarki to jeden z trujących składników smogu. Ponadto może np. obniżać ciśnienie tętnicze krwi lub doprowadzić do zapalenia oskrzeli. Ilość dwutlenku siarki w toksycznej chmurze po wybuchu islandzkiego wulkanu zaniepokoiła badaczy z USA. Co na to eksperci z Polski? Maciej Karczyński, rzecznik Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, przyznaj, że chmura z Islandii pojawiła się nad Polską zaraz po nadejściu kalendarzowej wiosny, czyli 22 marca. Karczyński uspokaja, że GIOŚ na bieżąco monitoruje sytuację, a z obserwacji wynika, że nie doszło do podwyższonych stężeń dwutlenku siarki przy powierzchni ziemi. Co więcej, obecne prognozy nie wskazują na zmianę tej sytuacji.
Od 18 grudnia 2023 r. wulkan w tym rejonie Islandii wybuchł już czwarty raz. W połowie stycznia 2024 r. spływająca lawa uszkodziła drogę i kilka domów w Grindaviku. Niedługo później uszkodzone zostały wodociągi i sieci elektroenergetyczne.
ZOBACZ TEŻ: Taka będzie pogoda na Wielkanoc! Bomba ciepła i gorące święta to nie wszystko. Zadziwiający zwrot akcji
Źródło: o2.pl / The Guardian