Mowa o zjawisku określanym w astronomii jako "sprite", a potocznie "duszkami" czy "chochlikami". Ogniste znaki na niebie wyglądają jak scena z filmu z gatunku science-fiction, jednak - jak się okazuje - jest to zjawisko w pełni naturalne, chociaż występuje w przyrodzie niezwykle rzadko. Czerwone słupy światła pojawiają się na wysokości od 40 do 90 kilometrów nad powierzchnią Ziemi i nigdy nie dotykają górnej warstwy chmur. Zjawisko osiąga szerokość nawet do 100 kilometrów.
Zjawisko "sprite" powstaje za sprawą gazów znajdujących się w atmosferze. Tlen i azot ulegają jonizacji, co sprawia, że te nietypowe "pioruny" nabierają intensywnego czerwonego koloru przechodzącego w błękit.
Czytaj też: Pogodowe REKORDY. Te pomiary szokowały meteorologów! Was też zadziwią!
Ciąg dalszy pod galerią
"Duszki" są zjawiskiem, które występuje bardzo rzadko, a ich uwiecznienie jest dla każdego fotografa niezwykłym osiągnięciem. Może nim się pochwalić m.in. miłośnik fotografii krajobrazowej Paul M. Smith, któremu na przełomie października i listopada udało się sfotografować wyjątkowy świetlny spektakl na nocnym niebie nad stanami Missouri i Arkansas w Ameryce Północnej. Niecodzienne zdjęcia możemy zobaczyć m.in. na jego profilu Paul M Smith Photography na Facebooku.
Czytaj też: Największe trzęsienie ziemi w historii Polski. Zginęło wtedy ok. 30 osób