O tajemniczym sygnale radiowym jako pierwszy poinformował The Guardian. Historię opublikowano 18 grudnia, a od tamtej pory kilku naukowców zabrało głos w sprawie. Według brytyjskich dziennikarzy kwestia dziwnego znaku z "zaświatów" wciąż skrywa wiele tajemnic. Co wiadomo o sygnale z Proxima Centauri?
Zobacz też: Burza magnetyczna: nie będzie prądu i internetu?! To możliwe
Proxima Centauri: Nadszedł drugi "sygnał WOW?!" Możliwe, ale...
Enigmatyczny sygnał pojawił się w zasięgu radioteleskopu Parkes w Australii - to element składowy większego projektu nasłuchu sygnałów z kosmosu: "Breakthrough Listen". 64-metrowy gigant odebrał go jeszcze w maju i kwietniu 2019 roku z okolic Proxima Centauri, czyli gwiazdy najbliższej naszemu słońcu. Według domysłów naukowców, sygnał może pochodzić z Proxima B., czyli jednej z planet tej gwiazdy (4,2 lata świetlne od Ziemi).
Nieco ponurego światła na sprawę rzuca fakt, że w kwietniu br. naukowcy poinformowali o potężnym rozbłysku w układzie Proxima Centauri. Konkluzje z tych obserwacji podsumowuje National Geographic:
mało prawdopodobne, aby jakakolwiek złożona chemia organiczna na powierzchni tych planet mogła pozostać nienaruszona na tyle długo, aby rozwinąć jakąkolwiek formę życia.
Skąd więc nadzieje i sugestie naukowców, że możemy mieć do czynienia z "drugim sygnałem WOW?!" Jak się okazuje, kluczowa jest częstotliwość, na której wyłapano sygnał: 982.002 MHz. Bo z takiej częstotliwości zwyczajnie nie zwykło się wyłapywać sygnałów pochodzących z urządzeń wykonanych przez człowieka, więc ryzyko pomyłki jest raczej niewielkie (zdarza się, że projekty kosmiczne odbierają sygnały ziemskie).
Wyłapana w Australii emisja ma więc pochodzić bezpośrednio z Proxima Centauri, co kłóci się z faktem, że - według dostępnej wiedzy - na obu jej planetach nie występują warunki zdolne podtrzymać życie.
Tajemniczy sygnał z Proxima Centauri. Kosmici, czy pomyłka?
Kto więc ten sygnał nadał? Czy to wizytówka obcych? Sam The Guardian publikując historię ostrzegł, że - podobnie jak w przypadku "sygnału WOW", który w 1977 r. rozbudził ludzkie nadzieje na pierwszy pozaziemski kontakt - rzeczywistość może być nieco mniej spektakularna; a autorem naszego wyczekiwanego znaku od obcych może być w istocie choćby przelatująca kometa. Pozostało czekać, powtarzając popularne przysłowie: "it’s never aliens, until it is".