Pogoda na 13-14 kwietnia. Ciepło, ale deszczowo
Jak będzie wyglądała pogoda w Polsce w ciągu kilku najbliższych dni? Synoptyk IMGW Kamil Walczak mówi, że w czwartek, 13 kwietnia, nasz kraj będzie podzielony przez front atmosferyczny na de facto dwie części. W zachodniej i południowo-zachodniej Polsce można się spodziewać opadów deszczu, które w pasie od Zgorzelca po Głubczyce, tj. w województwie dolnośląskim i opolskim, będą miały charakter intensywny - IMGW wydało w związku z tym ostrzeżenia pierwszego stopnia, które potrwają jeszcze do piątku, 14 kwietnia, do godzin wieczornych. To właśnie w tej części kraju będzie też najchłodniej, natomiast znacznie więcej słońca będzie w centrum i na wschodzie, gdzie można się spodziewać nawet 15-16 stopni - przelotny deszcz nie jest jednak wykluczony. W piątek będzie jeszcze cieplej, bo na wschodzie i na południowym wschodzie Polski prognozowanych jest 17-18 słupków rtęci na termometrach i dużo rozpogodzeń. Opady ciągle będą się z kolei utrzymywać na zachodzie, gdzie znowu będzie chłodniej niż w innych regionach.
Pogoda na weekend, 15-16 kwietnia. Gdzie będzie burza?
Choć weekend zaczyna się już w piątek, to pogoda znacznie zmieni się dopiero od soboty, 15 kwietnia, gdy od południa wkroczy kolejny front atmosferyczny. Opady deszczu dotrą już na teren całej Polski, ale te największe i najdłużej się utrzymujące nawiedzą północ kraju, gdzie będzie tylko 10-11 stopni. Na południu 13-14 kresek, a opady będą tam miały charakter przelotny, ale w tym regionie mogą się za to lokalnie pojawić burze - nie będą one jednak gwałtowne. W niedzielę, 16 kwietnia, będzie cieplej, ale głównie na południu i południowym wschodzie, gdzie zapowiadane jest ok. 16 stopni. W tym regionie będzie też najwięcej słońca, bo nad pozostałą częścią kraju będą się utrzymywać przelotne opady deszczu.
- Poza tym ciepło będzie też w nocy, z czwartku na piątek 7-8 stopni, bo nie przewidujemy żadnych przymrozków, wyłączając obszary podgórskie i góry. W piątek pojawi się z kolei mocny wiatr - w porywach do 50 km/h - który utrzyma się do soboty włącznie, bo od niedzieli będzie już słabnąć - wyjaśnia Walczak.