Rolnik NIEprofesjonalny, bo tak nazywa siebie w mediach społecznościowych Michał, pokazuje swoje uprawy i zbiory, ale też radości i bolączki swojej codziennej pracy. Wśród tych ostatnich wymienić można szokujące zjawisko, które pokazał w jednym z nagrań. To, co ludzie potrafią wyprawiać na czyimś polu, przechodzi ludzkie pojęcie. Niektórym się chyba zdaje, że są w swoim prywatnym ogródku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał, Rolnik NIEprofesjonalny pokazał ważny problem
Pan Michał prowadzi profile w różnych popularnych mediach społecznościowych, ale ostatnio to nagranie z TikToka wywołało prawdziwą burzę i lawinę reakcji i komentarzy. Wśród nich nie brakuje mocnych słów. Są jednak i tacy, którzy w ogóle nie rozumieją fali oburzenia w tej sprawie. Pewnie sami lubią sobie pobaraszkować wśród zbóż albo słoneczników.
Młody rolnik zwrócił uwagę na problem osób organizujących sobie sesje zdjęciowe (mniej lub bardziej profesjonalne) na czyimś polu. Przykładów nie musiał szukać długo. Jednego dnia pokazał bieżącą sytuację na swojej ziemi, a już następnego na tym samym polu pojawili się kolejni „modele” na sesji zdjęciowej. Niby nic w tym nadzwyczajnego – fotografie na tle łanów zbóż, kwitnącego rzepak albo – tak jak w tym przypadku – wśród słoneczników, są piękne i zalewają Instagram. Problem w tym, że niektórzy robią je bezmyślnie i niszczą czyjąś własność!
– Te sytuacje zdarzają się praktycznie codziennie – tłumaczy Rolnik NIEprofesjonalny. – To jest takie „popierdzielanie” po całym polu bez jakiejkolwiek refleksji – przyznaje.
Rolnik w mocnych słowach o sesjach zdjęciowych na polach
– Do osób, które nie widzą w tym nic złego – może niech do was do pokoju ktoś wejdzie, pochodzi bez pytania, po waszych działkach, po waszych ogródkach prywatnych. Wtedy zobaczymy, czy będziecie tak samo reagowali. Niektórzy nie „kumają”, że to jest nasza praca, że to są nasze uprawy, nasze pieniądze i że powinno się po prostu czyjąś własność szanować – dodaje gorzko rolnik.
NIEprofesjonalny ostro skomentował też tłumaczenia ludzi, którzy chodzą po jego polu i niszczą uprawy. Gdy zwrócił im uwagę, usłyszał w odpowiedzi, że… „córka chciała tylko zrobić sobie tylko kilka zdjęć”. – Wie pani co, tych córek to jest tu tyle, że normalnie mógłbym mieć żonę w każdym tygodniu inną – puentuje pan Michał.
Burza w sieci i lawina komentarzy. „Do cudzego domu też wchodzicie?”
Słowa rolnika jasno wskazują na to, że gdy za pierwszym razem zwrócił uwagę na problem, to spotkał się z niezrozumieniem wielu osób. Ot, niektórym się pewnie wydaje, że ich spacery wśród pól, po rzepaku, pszenicy albo między słonecznikami – to żaden problem. Nikomu nie dzieje się krzywda. Problem w tym, że to jednak czyjaś własność. Nie miejski park, ale prywatna ziemia. Równie dobrze mogłaby być ogrodzona, ale… nie jest. I właśnie ten brak płotu działa na niektórych jak zaproszenie.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że – jak zwracają uwagę internauci – zdjęcia w polnej scenerii można też zrobić, stając obok zboża czy słoneczników, a nie pchając się między nie. No ale skoro pole takie ładne i niepilnowane, to idziemy dalej – myślą niektórzy amatorzy „rolniczej fotografii”.
Polecany artykuł:
– Do cudzego domu też wchodzicie bez pytania? – pyta pani Renata. – Wyobraźcie sobie, że ktoś tak w mieście włazi komuś do ogrodu… – dodaje inna użytkowniczka TikToka.
Gdy filmik z oburzonym rolnikiem trafił do szerszej społeczności i większej liczby odbiorców, to okazało się, że większość z nich rozumie problem. Wiele osób przyznaje jednak, że sprawa jest poważna.
– Mieszkam na wsi i niedaleko mojego domu jest właśnie pole słoneczników. To jest po prostu masakra. Całe wycieczki, pełno aut, drabiny nawet wstawiają – opisuje jeden z użytkowników.
Jest jednak wielce prawdopodobne, że tym jednym nagraniem pan Michał, Rolnik NIEprofesjonalny, zrobił dla ochrony pól w Polsce więcej niż niejedno potężne ogrodzenie!